Hahaharahaha powracam z nową nocią już dziś ;* bo kolejna prawdopodobnie dopiero w środę :/ Wiem, wiem to dużo czasu ale cały weekend mam już zaplanowany a w tygodniu mam za dużo nauki i nie wyrobię się z nowym rozdziałem :C. Podczas majówki znów będę pisać częściej lecz kiedy wrócę do szkoły rozdział będzie się pojawiał raz w tygodniu ale za to będzie dużo dłuższy ;] . Czo taka mała dziś aktywność? :/
Pragnę wam przypomnieć że
Dziś mija tydzień od założenia bloga :*
I am very happy! :D
Dziękuję za ponad 500 wejść i przeszło 3200 wyświetleń na moim koncie Google,
z tej okazji rozdział dedykuję wszystkim którzy pojawili się tu choć raz :D
Zapraszam również do głosowania w Ankiecie. Zapraszam serdecznie do czytania :*
Od samego początku zakochałam się w tym wnętrzu. Trzy ściany były szare ( no bo przecież nie różowe ), na jednej była szaro-biała tapeta. Większą część pomieszczenia zajmowało łóżko, dokładnie naprzeciwko którego znajdował się ogromny telewizor plazmowy z podświetleniem zmieniającym kolory. Po lewej stronie łóżka stała przestronna biało-czarna szafa. W kącie stała gitara akustyczna. Całości dopełniała szafka nocna i kilka kolorowych dodatków. Był tam również mały regał z książkami, a na ścianie na której wisiał telewizor namalowane były sylwetki gitarzystów. ( - Patrz zdjęcie na dole posta - ). W prawdzie nie było tu za dużo czerni ale i tak mi się podobało. Z resztą to ze jestem córką Hadesa nie zobowiązuje mnie do ciągłego bycia Emo, a że lubię ten styl to co innego.
Z rozmyślenia wyrwało mnie ciche chrząknięcie.
- Podoba ci się? - spytała Diana.
- Jest cudowny.. - powiedziałam zachwycona, szeroko się do niej uśmiechając.
- Pokój przystosowuje się do pomysłu pierwszej osoby która do niego wejdzie. Ty byłaś tu pierwsza i powiem ci, że jak na gotkę smutaskę która całe życie spędziła na cmentarzu to masz całkiem niezły gust. - zaśmiała się a ja jej zawtórowałam.
Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów zaśmiałam się całkiem szczerze.... Stop! Robi się ckliwie!
- Masz już w pełni wyposażoną szafę, sama wybierałam dla ciebie te ciuchy kiedy spałaś. - powiedziała dziewczyna, najwyraźniej bardzo z siebie zadowolona. Uśmiech w jednej chwili zszedł mi z twarzy. Mam chodzić w czymś co ona mi wybrała?! Oh, oczywiście nie zrozumcie mnie źle. Diana ma świetny gust, ale jej gust i mój gust to nie koniecznie to samo. Ona jest córką Afrodyty, lubi świecidełka i wysokie obcasy, a to zupełnie nie są moje klimaty. Ja lubię czerń. Dużo czerni. Podkoszulki na ramiączkach, rurki i glany ewentualnie trampki, więc chyba się nie dogadamy. - Spokojnie - zaśmiała się. - Ta głupia koza....eee znaczy się Ashley pomagała mi wybierać.
Hah widać było na kilometr że te dwie za sobą nie p r z e p a d a j ą - delikatnie mówiąc, ale odetchnęłam z ulgą. Nie licząc tego rażącego czerwonego koloru i napisu "Team Ares" bardzo podobał mi się styl Ashley.
- Jest tylko jeden minus. Siedziba jest podzielona na dwa skrzydła, lewe i prawe. Niestety każde skrzydło ma tylko jedną wspólną łazienkę. Później pokażę ci gdzie jest nasza.
Diana pokrzepiająco poklepała mnie po plecach i ruszyła w stronę swojego pokoju. Okey, bałam się tej szafy jak cholera i gdybym tylko mogła omijałabym ją szerokim łukiem. Ale nie mogłam. Podeszłam do dużego lusterka wiszącego na jednej ze ścian i spojrzałam na siebie. Wyglądałam jak siedem nieszczęść. Moje długie kruczoczarne włosy wyglądały jak kupa siana i sterczały na wszystkie strony. Na głowie w dalszym ciągu miałam bandaż, więc szybko go odwinęłam. Po ranie nie było żadnego śladu. Ręka nadal mnie bolała wiec postanowiłam jeszcze nie zdejmować opatrunku. Moja czarna bluza była brudna i podarta w kilku miejscach. Spodnie nie wyglądały lepiej. Szybko podeszłam do szafy i otworzyłam ją. Raz kozie śmierć, nie? A w środku co? Tylko kilka par przyzwoicie czarnych spodni, raptem ze trzy ciemnie bluzki i tylko jedne czarne tenisówki. A reszta?! Kolorowe sukienki w kwiaty, które wyglądały jakby je tęcza wypluła. Kilka par spodni w rozmaitych kolorach i masa, naprawdę masa różnokolorowych bluzek i koszul. Do tego jeszcze jakieś szare ( dzięki Bogu... eem Bogom ) dresy i bluzy. Z butami nie było aż tak źle. Kilka par botek, jedne beżowe koturny ( ?! ) jakieś tam trampki ( w tym jedne białe - jestem uratowana ), japonki i sandały rzymianki. Ogólnie cała zawartość tej szafy wyglądała jak po pawiu wróżki.
Chwyciłam jedne naprawdę mega neonowe spodnie, podbiegłam do drzwi i otworzyłam je.
Chwyciłam jedne naprawdę mega neonowe spodnie, podbiegłam do drzwi i otworzyłam je.
- Bellesa!Już nie żyjesz! - krzyknęłam, a kilka drzwi dalej pojawiła się uśmiechnięta głowa Diany. - rzuciłam w nią spodniami ale złapała je w locie. - Możesz je sobie wziąć!
- Dzięki! - usłyszałam, zanim trzasnęłam drzwiami. Nie wiedziałam jednak że całej sytuacji przyglądał się właściciel intensywnie zielonych oczu i teraz aż krztusi się ze śmiechu kilka pokoi dalej.
Podeszłam do małej szafeczki nocnej i znalazłam tam dokładnie to czego szukałam. Szampon, płyn do kąpieli, jeszcze kilka kosmetyków, szczotkę, pastę i szczoteczkę do zębów. Stanęłam obok szafy bojąc się podejść bliżej i wyjęłam ciemną podkoszulkę na ramiączkach, luźne ( szare ) zwężające się dresy, bieliznę i moje stare glany. Może nie był to jakiś specjalnie wyszukany zestaw ale chciałam utrzeć nosa Dianie i pokazać jej że wcale nie postawiła mnie pod ścianą, bo z tej całej kupy różu można jeszcze wygrzebać coś w czym da się pokazać ( dzięki ci Ashley! ).
Chwilowo miałam focha, więc postanowiłam sama poszukać łazienki i trochę się odświeżyć. Znalezienie jej wcale nie było trudne, gdyż było to jedyne pomieszczenie w korytarzu bez jakiegokolwiek napisu na drzwiach. Łazienka nie była duża, była tam wanna i kabina prysznicowa, sedes, umywalka, lustro, pralka i szafka z czystymi ręcznikami oraz apteczką. Kafelki na ścianach były blado błękitne z jasnymi wykończeniami, a te na podłodze białe. ( - Patrz foto na dole posta - )
Zdjęłam ubrania, nalałam sobie ciepłej wody i weszłam do wanny... Nie wiem ile tak siedziałam, ale siedziałabym jeszcze dłużej gdyby nie to że ktoś ( - Ten głupi idiota! No domyślcie się kto... -,- ) zaczął się dobijać do drzwi, drąc się że mam zejść na kolację. Zdążyłam jeszcze wysuszyć włosy zanim zaczął grozić, że wyważy drzwi. Na co wyzwałam go od zboczeńca i chyba sobie polazł bo nie słyszałam go już. Szybko się ubrałam, założyłam buty i właśnie związywałam włosy w wysokiego kucyka kiedy drzwi naprawdę się otworzyły.
- Czego tu? - warknęłam, dalej wiążąc włosy. Nie usłyszałam odpowiedzi więc spojrzałam na Chrisa i dopiero wtedy zorientowałam się co jest nie tak. - Nosz cholera!.... Naprawdę musiałeś to na siebie założyć akurat dzisiaj? - spytałam. Bowiem mój towarzysz rozmowy miał na sobie praktycznie identyczny strój jak ja, również miał na sobie koszulkę na ramiączkach tylko że błękitną a do tego białe dresowe spodnie i niebieskie tenisówki. Ogólnie wyglądał prawie tak samo jak ja tylko że w wersji męskiej.
- O wiele lepiej wyglądasz tak, wiesz? W tych podartych ciuchach nie było ci do twarzy. - powiedział, udając, że nie usłyszał mojego pytania.
- A to teraz próbujesz być miły, tak? - sarknęłam.
- Nie. Powiedziałem tylko, że ładnie wyglądasz.
- To następnym razem tak nie mów.
- Dobrze, następnym razem skłamię.
- Och, weź ty się już zamknij co? Nawet zanim otworzysz usta jesteś strasznie irytujący! - warknęłam, wzięłam swoje rzeczy i wyminęłam go w drzwiach.
- A ty co taka wkurzona?
- To przez panią Jestem Córką Afrodyty, Będę Denerwować Savi Neonowymi Gaciami! - sarknęłam, z impetem otworzyłam drzwi do swojej sypialni, wrzuciłam stare ciuchy do kasza na pranie i rzuciłam się na łóżko. Zapomniałam jednak zamknąć drzwi i po chwili usłyszałam nad sobą zdenerwowany głos tego głupiego pacana.
- Nie bez powodu wywarzałem te drzwi wiesz?
- Gówno mnie to. - powiedziałam nadal chowając głowę pod poduszką.
- Diana będzie zła jeśli nie przyjdziesz, aaaaa nie, no tak zapomniałem, przecież ty masz u niej specjalne traktowanie.
- Co masz na myśli? - spytałam spoglądając na niego.
- A myślisz że jak na przykład taka Ashley, rzuciła by jej w twarz tęczowymi spodniami to by się tylko uśmiechnęła i podziękowała? Ehh... Nieważne. Chodź na kolację. - powiedział i podał mi rękę aby pomóc mi wstać, ale ją odtrąciłam.
- Spadaj. Nadal cię nie lubię. - mruknęłam pod nosem wyszłam z pokoju, poczekałam aż chłopak też wyjdzie i zatrzasnęłam drzwi.Nie zamknęłam ich na klucz, bo nie posiadałam takiego. Nie obchodziło mnie to, że ktoś może tam wejść i coś ukraść. Nie będę płakała po neonowych gaciach. Z resztą kto by płakał? Chyba tylko Diana...
Wiedząc że jadalnia jest zaraz obok kuchni, ruszyłam przed siebie, nie czekając aż ten debil mnie dogoni.
Chwilowo miałam focha, więc postanowiłam sama poszukać łazienki i trochę się odświeżyć. Znalezienie jej wcale nie było trudne, gdyż było to jedyne pomieszczenie w korytarzu bez jakiegokolwiek napisu na drzwiach. Łazienka nie była duża, była tam wanna i kabina prysznicowa, sedes, umywalka, lustro, pralka i szafka z czystymi ręcznikami oraz apteczką. Kafelki na ścianach były blado błękitne z jasnymi wykończeniami, a te na podłodze białe. ( - Patrz foto na dole posta - )
Zdjęłam ubrania, nalałam sobie ciepłej wody i weszłam do wanny... Nie wiem ile tak siedziałam, ale siedziałabym jeszcze dłużej gdyby nie to że ktoś ( - Ten głupi idiota! No domyślcie się kto... -,- ) zaczął się dobijać do drzwi, drąc się że mam zejść na kolację. Zdążyłam jeszcze wysuszyć włosy zanim zaczął grozić, że wyważy drzwi. Na co wyzwałam go od zboczeńca i chyba sobie polazł bo nie słyszałam go już. Szybko się ubrałam, założyłam buty i właśnie związywałam włosy w wysokiego kucyka kiedy drzwi naprawdę się otworzyły.
- Czego tu? - warknęłam, dalej wiążąc włosy. Nie usłyszałam odpowiedzi więc spojrzałam na Chrisa i dopiero wtedy zorientowałam się co jest nie tak. - Nosz cholera!.... Naprawdę musiałeś to na siebie założyć akurat dzisiaj? - spytałam. Bowiem mój towarzysz rozmowy miał na sobie praktycznie identyczny strój jak ja, również miał na sobie koszulkę na ramiączkach tylko że błękitną a do tego białe dresowe spodnie i niebieskie tenisówki. Ogólnie wyglądał prawie tak samo jak ja tylko że w wersji męskiej.
- O wiele lepiej wyglądasz tak, wiesz? W tych podartych ciuchach nie było ci do twarzy. - powiedział, udając, że nie usłyszał mojego pytania.
- A to teraz próbujesz być miły, tak? - sarknęłam.
- Nie. Powiedziałem tylko, że ładnie wyglądasz.
- To następnym razem tak nie mów.
- Dobrze, następnym razem skłamię.
- Och, weź ty się już zamknij co? Nawet zanim otworzysz usta jesteś strasznie irytujący! - warknęłam, wzięłam swoje rzeczy i wyminęłam go w drzwiach.
- A ty co taka wkurzona?
- To przez panią Jestem Córką Afrodyty, Będę Denerwować Savi Neonowymi Gaciami! - sarknęłam, z impetem otworzyłam drzwi do swojej sypialni, wrzuciłam stare ciuchy do kasza na pranie i rzuciłam się na łóżko. Zapomniałam jednak zamknąć drzwi i po chwili usłyszałam nad sobą zdenerwowany głos tego głupiego pacana.
- Nie bez powodu wywarzałem te drzwi wiesz?
- Gówno mnie to. - powiedziałam nadal chowając głowę pod poduszką.
- Diana będzie zła jeśli nie przyjdziesz, aaaaa nie, no tak zapomniałem, przecież ty masz u niej specjalne traktowanie.
- Co masz na myśli? - spytałam spoglądając na niego.
- A myślisz że jak na przykład taka Ashley, rzuciła by jej w twarz tęczowymi spodniami to by się tylko uśmiechnęła i podziękowała? Ehh... Nieważne. Chodź na kolację. - powiedział i podał mi rękę aby pomóc mi wstać, ale ją odtrąciłam.
- Spadaj. Nadal cię nie lubię. - mruknęłam pod nosem wyszłam z pokoju, poczekałam aż chłopak też wyjdzie i zatrzasnęłam drzwi.Nie zamknęłam ich na klucz, bo nie posiadałam takiego. Nie obchodziło mnie to, że ktoś może tam wejść i coś ukraść. Nie będę płakała po neonowych gaciach. Z resztą kto by płakał? Chyba tylko Diana...
Wiedząc że jadalnia jest zaraz obok kuchni, ruszyłam przed siebie, nie czekając aż ten debil mnie dogoni.
Ach, cóż za humorki panny Savi xd Robi się coraz fajniej, oby tak dalej ;))))
OdpowiedzUsuńNeonowe gatki :D Jak ona spławiła Chris'a, a on tylko chciał być miły :(
OdpowiedzUsuńNo ale nie mogę się doczekać następnej części i następnych neonowych gaci :P
Weny kochana :**
Haha kocham "poczucie humoru" Savi :D
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że była taka zła na Chrisa - jakby ktoś wrzeszczał i groził mi, że wyważy drzwi to też był nie była do tego kogoś miło nastawiona.
Ale w sumie... kto się czubi ten się lubi. :D
Znam ten ból, jak ktoś próbuje ci wcisnąć na siłę kolorowe ciuchy, kiedy ty uwielbiasz tylko czerń.. no może też czarniejszą czerń. Ahh, ciężkie jest życie dziecka Hadesa ;-;
Ja się nie dziwię, że Diana specjalnie traktuję Savi. Przecież to taka cudowna osóbka. Nie, to wcale nie był sarkazm :D
Siedziba? SIEDZIBA? Toż to jakaś willa jest! I to cholernie mega wypasiona willa! *O*
Rozdział świetny, czego chyba nie muszę mówić bo wiesz, że mi zawsze się twoje rozdziały podobają. ^^
No cóż, będę musiała jakoś dotrwać do tej Środy. :c
Weny, kochana ♥
Fajne, fajne, fajne, fajne, fajne, FAJNE (?) E tam. mało powiedziane. Naprawdę jest super xD Powodzenia w dalszym pisaniu, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń