Wokół siebie słyszałam przytłumione głosy, prawdopodobnie dobiegające z innego pokoju. Powoli otworzyłam oczy. W pierwszej chwili poraziło mnie jaskrawe światło słoneczne, ale kiedy już przyzwyczaiłam wzrok do światła mogłam uważniej przyjrzeć się pomieszczeniu w którym się znajdowałam.
Leżałam na małej aczkolwiek bardzo wygodnej beżowej kanapie, stojącej pod ścianą. Obok kanapy stał mały stoliczek na którym zauważyłam apteczkę. Na jasno brązowych ścianach wisiały przepiękne obrazy przedstawiające Bogów. Niektórych rozpoznałam - Zeusa z jego Piorunem, Posejdona z Trójzębem, Hadesa i Persefonę, Herę, Atenę, Hermesa, Afrodytę, Aresa. Na podłodze leżał dywan tak biały, że aż strach było po nim chodzić aby go nie zabrudzić. Przeciw legła ściana była cała ze szkła i o dziwo nie ujrzałam tam szarych uliczek Nowego Yorku ale piękną rozległą łąkę i las nieopodal. Pod ostatnią ścianą stały dwa fotele koloru czekoladowego. Pomieszczenie było małe ale bardzo przytulne.
Spróbowałam usiąść ale zakręciło mi się w głowie. Dopiero teraz dotarło do mnie jak mocno przywaliłam w tą ścianę. Na głowie i prawej ręce miałam bandaż. Mogłam normalnie poruszać kończynami więc chyba obyło się bez złamań.
- Nie wstawaj. - usłyszałam czyjś głos. Momentalnie spojrzałam w stronę z której dobiegał. W drzwiach stała bardzo ładna blondynka. Miała długie sięgające połowy pleców włosy, na głowie szarą czapkę krasnalkę a oczy skrywała za ciemnymi okularami przeciwsłonecznymi. Miała na sobie czerwone spodnie rurki, białe trampki i koszulkę na ramiączkach z napisem "Team Ares". - Dosyć mocno przywaliłaś o tą ścianę. - powiedziała. - Jaka szkoda, że mnie przy tym nie było... - westchnęła bardziej do siebie niż do mnie, zakładając ręce na piersi.
Podeszła do kanapy i usiadła na podłodze na przeciwko mnie. Nie stosując się do jej rady usiadłam i od razu tego pożałowałam. Odruchowo złapałam się za głowę i syknęłam z bólu, a dziewczyna zaśmiała się pod nosem i wyjęła z kieszeni małą fiolkę z jakimś przeźroczystym płynem. Na początku pomyślałam, że to woda ale konsystencja się nie zgadzała. Woda nie jest aż tak gęsta.
- Mówiłam nie wstawaj. - sarknęła - Wypij. - dodała podając mi fiolkę. Spojrzałam na nią niepewnie. - No pij. To Nektar, napój bogów. Pomoże ci dojść do siebie.
Wypiłam. Gdyby chcieli zrobić mi krzywdę już dawno by to zrobili, prawda? Po moim ciele przeszło przyjemne ciepło, a ból powoli ustępował.
- Jestem Ashley. - odezwała się dziewczyna.
- Savi. - odparłam.- Jesteś od Aresa.
- Jak na to wpadłaś? - zaśmiała się.
- A tak jakoś... - odparłam wymijająco i również się zaśmiałam.
- A ty od Hadesa.
- Chyba tak.- westchnęłam.
- Chyba? Czyli jeszcze nie wiesz?
Już miałam odpowiedzieć kiedy usłyszałam wrzask.
- ASHLEY!
Dziewczyna westchnęła.
- Tu jestem! - odkrzyknęła. Po chwili do pokoju wpadł Chris a uśmiech momentalnie zszedł mu z twarzy kiedy mnie zobaczył.
- Diana cię woła. - powiedział.
- Gadam z Nową.
- Właśnie widzę. - syknął krzywiąc się.- Weź ją ze sobą
I już go nie było. Ashely spojrzała na mnie krztusząc się ze śmiechu.
- No co? - spytałam zdezorientowana.
- Co ty mu zrobiłaś? - zapytała.
- Nic. Od początku mnie nie lubi.
- Chris wszystkich lubi.
- Mnie najwyraźniej nie. A właśnie,od kogo on jest? - zapytałam zaciekawiona.
- Od Apollina. - Powiedziała wstając. Teraz zrozumiałam co miała na myśli mówiąc że Chris wszystkich lubi. Apollo był bardzo przyjazny i jego syn najwyraźniej też. Dla wszystkich z wyjątkiem mnie. Ciekawe dlaczego... - Chodź. Diana potrafi być bardzo niemiła kiedy ktoś każe jej na siebie czekać.
Wyszłyśmy z pokoju i ruszyłyśmy długim korytarzem, pełnym drzwi. Na każdych drzwiach było napisane imię i nazwisko oraz imię któregoś z Bogów. Dopiero po chwili zrozumiałam że są to pokoje herosów. Mijałyśmy wiele drzwi, ale nie udało mi się spamiętać wszystkich. Zapamiętałam tylko: Diana Bellesa - Afordyta, Christopher Arc- Apollo, Dylan Grau - Hades i Ashley Al Valor - Ares. Minęliśmy też jedne puste drzwi - jeśli można to tak nazwać - więc spytałam Ashley czemu takie są.
- Ponieważ ten pokój nie jest jeszcze zamieszkany. - odparła ale nie chciała mi nic więcej powiedzieć.
Doszłyśmy do holu i wyszłyśmy na dwór. Znów oślepiło mnie światło słoneczne.
Diana leżała na leżaku obok basenu, ubrana w jasno różowe bikini. Kiedy nas zobaczyła zdjęła okulary przeciwsłoneczne, usiadła i gestem kazała nam zrobić to samo.
- Witaj Savi. Chcesz się wreszcie upewnić czy jesteś córką Hadesa? - spytała. Skinęłam głową. - Wspaniale! Jullie, choć do nas.
Chwilę potem obok nas pojawiła się dziewczyna wyglądająca na około jedenaście lat. Miała długie rude włosy i ogromne brązowe oczy które patrzyły na mnie z zaciekawieniem.
- To jest Jullie, nasza Wyrocznia. Czasem pomaga nam ustalić pochodzenie herosów. - powiedziała Diana. - Savi, daj mi proszę coś co łączy cię zarówno z matką jak i z ojcem. Posiadasz coś takiego?
- Tak. - odparłam zdejmując szyi srebrny medalik z czaszką. - Kiedy mama oddała mnie do domu dziecka, zostawiła mi ten naszyjnik. Ponoć dostała go od ojca. To jedyne co mam.
- Cóż. Musi wystarczyć - odezwała się Wyrocznia, zamykając naszyjnik w jednej dłoni, a drugą chwytając mnie za rękę. Nagle jej oczy zrobiły się czarne. Nie tylko źrenice, białka też. Przestraszyłam się ale Diana i Ashley nie zareagowały więc uznałam że tak powinno być. Po chwili z jej ust wydobyło się coś co przypominało rymowankę dla dzieci jednak wcale nią nie było:
"Silne ma korzenie.
Ojciec jej
Panem Podziemia.
Matka zaś wnuczką
Mądrości Pani.
Siły ciemności powstaną.
Musi dokonać wyboru.
Lecz czy dobrze wybierze?
Olimp w płomieniach stanie.
Nikt jej pomóc nie może.
Jej wybór przeważy szale,
Po jednej ze stron się stawi.
Mądrze wybieraj Savi."*
PODOBAŁ!!! :3 Dziękuję bardzoooo za dedyka :D Ciekawi mnie reakcja innych i Chris ;) Czekam z niecierpliwością na następny rozdział!!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na nowy rozdział- http://jesteminnanazawsze.blogspot.com/
Pozdrowionka i WENY!!! <3
Super, jestem ciekaw co dalej ;)
OdpowiedzUsuń-Ann
Bardzo mi się rozdział podoba,
OdpowiedzUsuńale tak bardzo, bardzo *-*
W szczególności dlatego, że dostałam dedyka? Czuję się takim fejmem 8))
Czekam tylko na następny rozdział! :)
Przepraszam, że wczoraj nie skomentowałam rozdziału chociaż już go czytałam ale zwalę to na mój bark czasu. Mam nadzieję że mi wybaczysz :D
Weny kochana ♥
Dziękuję bardzo :) a wybaczać nie mam czego ;] w pełni rozumiem twój brak czasu, ponieważ ja również na niego choruję :/ No ale co począć? Zapraszam do udziału w ankiecie.
Usuń